gasiorek

Jerzy Gąsiorek


Urodził się w 1941 r. w Granowcu. Ukończył UAM w Poznaniu i studia podyplomowe w UMK w Toruniu. Od 1980 r. kierował Biurem Wystaw Artystycznych. Ma duże osiągnięcia zarówno we własnych dokonaniach plastycznych (specjalizacja: asamblaż, rzeĽbie i architekturze wnętrz) a także jako organizator zdarzeń plastycznych (od 1984 r. Biennale Sztuki Sakralnej „Sacrum”). W 2001 r. ujawnił swój dorobek literacki w książce „Z szuflady wyjęte”.

O wierszach:
W kolejnych wierszach tomu „Z szuflady wyjęte” Gąsiorek jest nadal uważnym obserwatorem rzeczywistości, ale coraz więcej w nich spokoju, zadumy nad przemijaniem, tęsknoty za zwyczajną, spokojną codziennością. Nie wstydzi się, że jest odrobinę staroświecki, bo „kwiatów całe naręcze/ nosi dziewczynie w urodzinowe święto” a w innym wierszu deklaruje, że „nie chce być poetą/ skoro już wiersze/ tworzą komputery”. Przeżyte lata i doświadczenia złożyły się na pogodzenie z rzeczywistością nie w imię rezygnacji, a z nadzieją, że dziś „nie runie kolejny samolot”. Wyrazem tej przemiany jest również stosunek do swojego dorobku poetyckiego. Pisane do szuflady wiersze autor nareszcie wyjął i innym pozwolił przeczytać.
Krystyna Kamińska „O spraw codziennych przemijaniu”, „ZG” z 1. 11. 2001

* * *
Nie chcę być poetą
skoro już wiersze
tworzą komputery
ja tylko zamierzam
pisać o spraw
codziennych przemijaniu
o tym że zmarszczek
przez noc mi przybyło
że wolniej niż kiedyś
na swe piętro wbiegam
że cierpię przez kobietę
którą tak kochałem
że czas ratę opłacić
z synem wyjść na spacer
że imieniny cioci
więc kartę napisać mi trzeba
że w gazetach sieczka
w świecie kolejna znów wojna
że dziś pogrzeb tego co
się w czwartek zabił
że wkrótce lato
wszak najwyższa pora
że tydzień za tygodniem
rok za rokiem
jakby zwariował
że kogo to zresztą
naprawdę obchodzi
jutro dzień kolejny
nowych trosk przysporzy

Palce
Dziś nagle
patrząc na palce
swych dłoni
uświadomiłem sobie
że mam instrument
lepszy od robota
oto radio włączam
mandarynkę obieram
gaz zapalam
za uchem się drapię
filiżankę do ust
bezpiecznie donoszę
ujmuję pióro
by o nich napisać
a jeszcze przecież mogę
postukać się w czoło
gest kciukiem przekazać
ba w nosie podłubać
i mam ich aż dziesięć jakże jestem bogaty
Z tomu „Z szuflady wyjęte”