grodek

Jerzy Grodek

Urodził się 1. X. 1959 roku w Gorzowie. Początkowo pracował w Wojewódzkim Domu Kultury. Od 1985 r., po zawarciu związku małżeńskiego z Niemką, zamieszkał we Writzen, niedaleko Kostrzyna. Przez kilka lat pracował w Międzynarodowym Centrum Kultury w Bad Freienwalde, gdzie prowadził „Grodi-Galery” (zainaugurowaną wystawą fotografii Zbyszka Sejwy, potem prezentowali się tam inni plastycy gorzowscy), sekcję szachową (organizował turnieje szachowe im. Zdzisława Morawskiego), warsztaty teatralne i inne formy działań młodzieżowych, do których zawsze włączał młodzież z Gorzowa.
W latach 1999-2001 pracował w Biurze Literackim we Frankfurcie. Wydał książki: „Aferyzmy” – fraszki (Gorzów 1995), „Imponderabilia” – sentencje po polsku i po niemiecku (Gorzów 1999), serię pocztówek z fraszkami oraz rysunkami Magdy Ćwiertni (2001).

Autor O sobie:
- Czy w wyborze pisarskiej drogi upewniło pana wygranie konkursu pt. „Fraszka uśmiechem codzienności”?
- Konkurs ten związany był z jubileuszem Tadeusza Szyfera, który jest dla mnie przykładem wspaniałego fraszkopisarza. Mimo że dowiedziałem się o konkursie póĄno – termin składania fraszek już minął – to jednak dzięki koledze, któremu przedyktowałem przez telefon kilka moich utworów, zdobyłem pierwszą nagrodę. Na pewno wygranie tego konkursu było punktem zwrotnym w moim pisaniu, bodĄcem do dalszego szlifowania warsztatu, z którego od czasu do czasu coś wychodzi na światło dzienne. (...)
- W jakim stopniu czuje się pan gorzowianinem a w jakim obywatelem świata?
- Gorzowianinem czuje się w 100 procentach. Tutaj się urodziłem, wychowałem, tutaj przeżyłem swoje pierwsze miłości, tutaj mam rodzinę i przyjaciół. Co do obywatela świata, hm... po śmierci będę na pewno obywatelem wszechświata.
W rozmowie z Anną Zaleską pt. „Dwa metry bez... tematów tabu”, „Ziemia Gorzowska 2000 nr 11

O autorze:
Jurek Grodek wzdłuż i wszerz idzie przez świat ze swoimi epigramami. Polak - Grodek jest obywatelem świata. Dla niego nie istnieje żadna świętość - i dobrze tak. Okoliczności, w które człowiek popada lub sam sobie tworzy, są przedmiotem twórczości Gródka, który świadomie lub podświadomie długo przetwarza twórczo w umyśle, a następnie — na zasadzie olśnienia - błyskawicznie przelewa na papier - najczęściej nocą.
Jurek Grodek jest poważnym kpiarzem. Jego drwina jest czasami ostra, lecz nie raniąca. Czytelnik epigramów Gródka musi żyć z prawdami Gródka, lecz może on to czynić jedynie z śmiejącym i płaczącym okiem jednocześnie.
Hans Joachim Nauschutz, „Krótko i trafnie”, fragment wstępu do tomu „Imponderabilia”

Jerzy Grodek - postać niezwykła w życiu i literaturze. W życiu chłopisko pokaĄnych rozmiarów, z włosami często upiętymi w półmetrową kitkę albo warkocz, pod wielkim skórzanym kapeluszem, z nierozłączną fajką. W literaturze - miniaturzysta, autor dowcipnych, często rubasznych fraszek, błyskotliwych gnomów i aforyzmów. Z urodzenia gorzowianin, zakochał się w niemieckiej dziewczynie i osiadł z nią w małej wioseczce pod Bad Freienwalde po lewej stronie biegu Odry do Bałtyku. Tam też z powodzeniem zaczął zaszczepiać polską kulturę na niemieckiej niwie.
Umiejętność wyrażania siebie i swojego stosunku do świata w najmniejszej formie literackiej, jaką jest tzw. „złota myśl" lub fraszka - ujawnił wygrywając konkurs pt. "Fraszka uśmiechem codzienności".
Nowa książka Jurka, to eksplozje myśli przewrotnej, nieoczekiwanej nieprzewidywalnej. Myśli o wszystkim i o niczym. Aż dziw bierze, co temu Grodkowi chodzi po kudłatej głowie.
Ostatnie cztery lata zaowocowały przede wszystkim w aforystyce — mniej powstało fraszek. Niełatwa to rzecz - aforystyka - wymaga wysokiego napięcia twórczego. Musi się śpieszyć, by w chwilach wolnych od niego coś nowego obmyśleć i zamknąć w jednym krótkim zdaniu. Widać ten pośpiech zwłaszcza w dwu, trzysłownych równoważnikach zdań - jakby tytułach do „większych całości" w zapisach pomysłów, do których może kiedyś powróci. Takie właśnie „słowa niecierpiące zwłoki", którymi szybko chce się z czytelnikiem podzielić... Ireneusz Krzysztof Szmidt, ze wstępu do tomu „Imponderabilia”

O „Imponderabiliach”
Jerzy Grodek doskonale wpisał się w bogatą tradycję niemieckiej aforystyki. Niestety, ten gatunek obecnie w Niemczech zamarł. Za to w Polsce rozwija się znakomicie. Aforyzmy Grodka całkowicie mnie zaskoczyły. Są ciepłe, choć niekiedy ostre, gryzące, czasem graniczą z nieprzyzwoitością. Ale Jerzy jest satyrykiem, a nie tylko wydrwiwcą. A to dlatego, że Jerzy nie tylko obserwuje świat. On po prostu w tym świecie uczestniczy. Tym bardziej, że mieszka w dolinie Odry, w bardzo specyficznym miejscu.
Hans Joachim Nauschitz podczas promocji książki w MCK w Gorzowie

Z tomu „Aferyzmy”

Pegaz
Na samej sieczce
Nad poziomy nie chce

Na paragraf
Wiwat system prawy
Giętki i przestawny

Na szefa
Decyzje miał błyskawiczne.
Tylko żal, że idiotyczne.

Polska rzeczywistość
Nic cię nie może spotkać gorszego
Niż dożyć wieku emerytalnego.

Na skinów
Nic w potylicy
A już politycy.

Feminizacja w sądzie
Spójrzcie, jakie nogi
Noszą dzisiaj togi!

Na łonie natury
Jedna pięta – druga pięta
A pomiędzy – wiercipięta.

Z tomu „Imponderabilia”
Wreszcie wyszli na prostą. To była ślepa uliczka.
Dojrzałym jeleniom rogi odpadają same.
Aureola może się okazać zerem

Smród też jest górnolotny.

Prawdziwa mądrość jeszcze chyba się nie narodziła.

Prawo? Już sam znak paragrafu jest wystarczająco powikłany.

Szkoda, że głupoty politycznej nie da się ująć statystycznie.

Niektórzy tak obrzucają się błotem, jakby cierpieli na reumatyzm.

Polityka w Internecie
Dziś nawet w sieci,
przygniatają nas śmieci.

Dyspozycyjny
Na każde zawołanie
Jestem dla Was, panie.

Ortodoksyjny
Jego polityczna recepta jest prosta:
słowem – na prawo i lewo chłosta.

* * *
Nierówna bitwa,
kiedy w grze sitwa.

Niczym Fenix...
Kiedy naród przeżywa klęski,
On zawsze wychodzi zwycięski.

Nigdy na nogach pewnie nie stał.
Po śmierci zmienił to piedesał.


Leniuch
Zawsze był cacy
jak nie imał się pracy.

* * *
Taka polityczna menda,
a dziś w glorii. I legenda.

Wymowny
I największego drania
stać na kwieciste zdania...

Uzależniona sąsiadka
Często chodzi do spowiedzi,
bo zbyt przystojni sąsiedzi.

Zakuty…
Gdy slogany nie wystarczą
Szybko chowa łeb za tarczą.
Rząd w kryzysie
Przy pełnym korycie,
Żyje w zachwycie.

Fraszkopis
Kopie rymem wciąż kruszę,
widocznie już tak muszę...

Polityczny kameleon
W każdym kolorze
zmalować coś może.

Wybory
Dobre czasy
dla kiełbasy...

Załatwienie konkurenta
Wtedy jest bardzo szczery,
Gdy ma pewne „papiery”.

Dźwieczniejsze są słówka,
Jak na stole „połówka”.

Żył z żoną zgodnie
do czasu...
Gdy miał wygodnie.

Była niby niewinna,
– w rzeczywistości inna.

Krótkowzroczny Don Juan
Doczekał się kary
Winne były okulary.

Przetarg
Grube koperty...
Wygrywają oferty!

Pechowa
Jak szybko zdobyta,
Tak szybko zbyta...