![]() |
Aldona Robak |
Urodziła się 11. IV. 1958 r. w Poznaniu. Ukończyła Kolegium teologiczne w Zielonej Górze. Pracuje jako nauczycielka. W 1985 r. debiutowała wierszem na łamach „Nadodrza”. Od 1998 r, należy do ZLP. Mieszka w Gorzowie.
Wydała tomiki poezji, wszystkie w Gorzowie: „Moje wołania” (1993), „Moje ogrody” (1996).
O „Moim wołaniu” Wśród 19 wierszy pomieszczonych na 24 stronach wiele jest tekstów wyjątkowej poetyckiej urody, zgodnie skomponowanych, z interesującym obrazowaniem i czytelną metaforą. To uzasadnia decyzje autorki podania ich do druku, nawet w towarzystwie utworów słabszych, ale klimatem i techniką wersyfikacyjną zbliżonych do tamtych, lepszych. Ireneusz K. Szmidt, Moje (o poezję) wołanie, „”Ziemia Gorzowska” 1993 nr 44 O „Moich ogrodach” Poetka wzbogaciła swój warsztat poetycki, poszerzyła krąg zainteresowań, wychodząc poza penetrację swojej dziewiczej duszyczki w świat doznań zmysłowych i intelektualnych. Bardzo interesujące wydają się wiersze inspirowane malarstwem, literatura lub filmem. (...) Dojrzalsze są także wiersze pisane z fascynacji religią, której nauczanie stało się zawodem poetki. (...) Do tytułu najpiękniejszego wiersza tomiku pretenduje w moim odczuciu „Biała sukienka” – sześciowersowa kwintesencja dziewczyńskiego i poetyckiego dojrzewania. IKS (Ireneusz K. Szmidt), „Wiosennie w ogrodzie poezji” „Arsenał Gorzowski” 1997 nr 6 Spotkanie z Van Goghiem Weszłam w obraz Van Gogha wchłonęłam w siebie żółciejące chmury zboże dochodzące kolorem do rozpalonej gliny parzyło moje stopy czułam lęk że zapali się moja suknia i szłam dalej nie zamykając oczu tam na pastelowych niebieskich wzgórzach gdzie malarz nie doszedł porażony żarem spotkałam go „Moje wołanie” Biała sukienka Byłaś krucha jak lepkie pąki kasztanów Pękających na drzewach Zdjęłaś z nich twoja sukienkę do pierwszej komunii Z koronek jak łzy * miłość lepki pąk pęka na ściętym drzewie „Moje ogrody” Makowski chciałabym zamieszkać w obrazach Makowskiego z muzyką jaśniejącą ciepło kiedy otula południa zadumy do miękkiej bajki przesypuje dĄwięki księżyc nabiera blasku pomarańcz pachnie świeżo upieczonym ciastem papierowe skrzaty strzegą wszystkiego przed światem zbyt dorosłych „Moje ogrody” Dziki narcyz Dziewczyno z renesansowego obrazu twoje bujne włosy misternie ułożone nie drgną przed czasem i perłami fałdy sukni przytrzymują twoje ciało jednak wymykasz się coraz dalej vza dzikim narcyzem vskądś o tym wiem „Moje ogrody” Matce Pana Czasu vMatko Boża vprzyjmij ode mnie fotografię na której byłam dziewczynką jak światło zatrzymane na płatku białego bzu mój najlepszy portret u PANA CZASU „Moje ogrody” |