![]() | Barbara Trawińska |
Urodziła się 30. VI. 1938 r. w Wągrowcu. W Gorzowie mieszka od 1945 r. Wiele lat przepracowała w kulturze, od kilku lat kieruje klubem „Pogodna Jesień”. W 1977 r. debiutowała wierszem w „Nadodrzu”. Członek ZLP od 1994 r. Wydała tomy poezji – wszystkie w Gorzowie: „Wyciszenia” (1980), „Postarzał się czas” (1992), „Maluję popiołem ognia” (1992), „Ogrody codzienności” (1999). W 1984 r. otrzymała II nagrodę i odbyła się emisja w Polskim Radiu jej słuchowiska pt. „Za póĽno”. Brała udział z własnymi tekstami w Ogólnopolskim Forum Teatrów Amatorskich – Iława’88 i ’89 oraz Przemyśl ’90. W 1990 r. otrzymała stypendium Ministerstwa Kultury i Sztuki z Funduszu Literatury. Prezes Klubu Literackiego przy Gorzowskim Towarzystwie Kultury w latach 1985-86, wiceprezes Oddziału Lubuskiego ZLP w 1999 r. W 1998 r. brała udział w Międzynarodowym Listopadzie Poetyckim w Poznaniu. Autorka o sobie: Jestem zwyczajnym człowiekiem, nic co ludzkie nie jest mi obce. Żyje dla innych, z pasją obserwuję świat, ludzi, przyrodę. Czasami próbuję się tym podzielić. O „Wyciszeniach” W ramach przyjętej konwencji Trawińska osiąga efekty godne uwagi, choć z formalnego punktu widzenia nie znajdujemy tu nic, czego byśmy wcześniej nie znali. Podobnych (i podobnie napisanych wierszy) czytaliśmy i zapewne czytać będziemy setki. Jeśli byśmy wiersze te potraktowali jako dzieło „poetyckiego hobbysty”, wypadałoby pochwalić dość dużą formalną biegłość, tzw. opanowanie warsztatu, wewnętrzna spójność książki, niewątpliwą wrażliwość. Są to wiersze i wdzięczne, i dobrze napisane: odnajdujemy w nich to, czego zwykle szukamy w poezji – świadectwo ludzkiej osobowości. Rzecz w tym, że ludzkiej, „prywatnej”, nie zaś osobowości poetyckiej, a więc wykraczającej poza zastane konwencje, by wyartykułować niemożliwe do wypowiedzenia w inny sposób indywidualne przeżycie świata. Andrzej K. Waśkiewicz, „Trzy tomiki”, „Ziemia Gorzowska” 1981, nr 13 Sentymentalizm i właśnie wyciszony witalizm oraz erotyzm to główne cechy zgrabnych utworów Barbary Trawińskiej. Jeszcze do tego szczerość i prostota a będzie pełnia poetyckiego obrazu. Wiersze Trawińskiej nie są skomplikowane, poetka potrafi posługiwać się prostą metaforą. Podobnie jak Maria Pawlikowska-Jasnorzewska stawia nie tyle na intelektualizm, co na sensualizm, rozumiany tu jako zmysłowe poznawanie otoczenia i zjawisk w nim zachodzących. (...) Barbara Trawińska reprezentuje poezję dojrzałą, poezję dobrą i pozbawiona kokieterii. Kazimierz Wachnowicz „O debiutach i nie tylko”, „Gorzowska Przemysłówka” 1980, lipiec O „Postarzał się czas” Chwilami jest to podróż intelektualno-wyobrażeniowa, to znowu podróż mistyczno-realistyczna. Zbliżają się i oddalają przestrzenie Ikara, postacie bliskie i nie akceptowane. Smutne reminiscencje oraz symbolika wierszy anonsuje gorzkie „myślowidzenia”, zagubienie człowieka, samotność i niemożność porozumienia się. Pozostaje milczenie, które daje prawo do własnych nieszczęść. Barbara Trawińska traktuje poezję serio, próbuje wyrazić w niej autentyczne doświadczenia, refleksje, określić siebie i swoje miejsce w historii. Rzeczywistość przeżywa na własny rachunek i na własna odpowiedzialność. Próbuje dialogu z mądrym życiowo i życzliwym człowiekiem. Temu człowiekowi zawdzięcza kształt i znaczenie układów słownych. Nikos Chadzinikolau – ze wstępu do tomu „Postarzał się czas” W piasku słów ta cisza w nas to krzyk słowa myślami trzepoczą jak ptak a ty ich nie słyszysz lub nie chcesz rozumieć mieszkamy tak blisko na odległość wspomnienia dzieli nas pustynia dni i piasek słów do powiedzenia „Wyciszenia” postarzał się czas tamte rozmowy niedoszłe spotkania postarzał się czas w innym żyjemy wymiarze tylko miłość w nas jak ziarno bez kropli deszczu „Maluję popiołem ognia łubiny pójdĽmy w te łubiny na żółto na boso aż zatrą się granice dnia i cienia a otworzą się przed nami kwiaty i krzyknie ziemia „Maluję popiołem ognia” introwersja żyję nie znaczy jestem stanowię ogniwo w poszukiwaniach myślę więc umiem starych receptorów telegram odczytać sycę ciekawość odkrywaniem czasami udaje mi się dotknąć korzeni „Postarzał się czas” życie po w porcie do którego zmierzamy nie zapytają nas o nazwiska będziemy jak zapisane tablice obrazy snu po którym przebudzimy się na tamtym brzegu „Postarzał się czas” w ogrodach moich jak przejść przez łąkę nie sprawiając bólu trawom w jakim języku rozmawiać z kwiatami żeby nie strącić płatków jak zapamiętać ich zapach skoro wiatr i deszcz mogą mi go odebrać w ogrodach moich jestem ogrodnikiem „Ogrody codzienności” osty osty też mają duszę ale cierpiąc ranią inaczej nie potrafią żyć to kwiaty które nie pachną Bóg stworzył je dla równowagi dobra i zła. „Ogrody codzienności” |