Krótki kurs polityki dla starych i młodych poetów


moj gorzow

W Gorzowie robi się gęsto od poezji. Nabrali oddechu w przeponę starzy, na odwagę publikacji decydują się młodzi. Drukują się nowe książki, często wydawane za własne, poetów, pieniądze. Powstają kluby i salony literackie. Słucha się wierszy i mówi o nich w „Lamusie”, „Na Zapiecku”, Grodzkim Domu Kultury oraz gorzowskiej i zielonogórskiej książnicy. Rodzi się poezja w Sulęcinie, Skwierzynie, Żaganiu i Żarach - na przekór szarej rzeczywistości kraju robiącego bokami jak stara kobyła, który oby przetrwał stadium najbardziej pod słońcem żarłocznego ustroju. Biedna nasza ojczyzna, która nigdy nie miała czasu i szansy, by zbudować nam słuszny byt i dobrobyt, została w to wpuszczona na własne życzenie przez swych zawiedzionych i zmęczonych synów. Odważnych, zdeterminowanych ale niestety niedouczonych w jej współczesnej historii. Starsi z nich zapomnieli a młodsi nie doczytali w literaturze przedmiotu, ilu ich współbraci w ubiegłym wieku zapłaciło najwyższą cenę w imię sprawiedliwości społecznej. W imię godności ludzi pracujących na miliardowe konta właścicieli kopalń, manufaktur i fabryk, ponad własne i swoich dzieci siły, w nędzy i upodleniu,. Naiwni oni uwierzyli twórcom socjalistycznej utopii, że gdy siłą odbiorą i uspołecznią to, co było prywatne, zapanuje braterstwo, równość i szczęśliwość powszechna, bo każdy za swą pracę będzie miał według swych zasług i potrzeb. Krwawili na barykadach rewolucji – poeci układali pieśni, cierpieli w więzieniach – poeci układali pieśni, ginęli na wojnach sprawiedliwych – poeci układali pieśni.
I gdy wreszcie zwyciężyli okazało się, że wśród równych znaleźli się równiejsi, którzy piękną ideę zaprzęgli do własnej karety i na straży zdobyczy postawili „robotniczą” partię i prewencyjną cenzurę. Ci, którym władza poszła w smak, stali się na całe pół poprzedniego wieku, rzecznikami socjalizmu adaptowanego do własnych interesów oraz jedynie słusznej, jak głosili, społecznej i państwowej formacji. Ogłosili dyktaturę proletariatu, która wszędzie i pod każdym pozorem tropiła i produkowała swoich wrogów. Poetów, po odsunięciu wątpiących, zapraszali na swoje salony, by dyktować im chwalące ich karetę strofy, a malarzom pędzle prowadzili po płótnie, rzeźbiarzom dłuta po marmurze, by nie zboczyli na formalistyczne manowce. Wznoszono pomniki i śpiewano pieśni zniewolonych poetów…
Obudzenie się, przy Okrągłym Stole, z pseudo komunistycznego letargu, polskiego kapitalizmu, który ledwie osiągnął po pierwszej a przed drugą wojną dojrzałość jednego pokolenia, otworzyło wrota politycznym cwaniakom na korzyści, które znowu mogli czerpać z władzy. Jedni skryci pod płaszczem demokracji w rachitycznych pseudo katolickich partiach, szermując szpadą tzw.„wartości”, bogacili się w imię moralnego odrodzenia narodu. Drudzy szybko poddali reformie przegrany światopogląd socjalistycznej utopii i już jako socjaldemokraci nie tylko zachowali dawne przywileje, ale dodali do nich nowe, tworząc arystokrację elit pod wodzą „baronów”. W sejmie jedni kompromitują drugich, a cham ma ich w dupie i pnie się coraz wyżej. Pleni się korupcja, rosną fortuny i bezrobocie. Inteligencja polska, a wśród niej poeci, żyje na granicy przeżycia. Zamilkli satyrycy, których po stracie „Szpilek” stać jedynie na telewizyjne wygłupy; milczą o tym poeci. Mamy za to niezawisłość od drapieżnego ze wschodu sąsiada i za dwa lata perspektywę podróży bez paszportu na zachód.
Pamiętajcie poeci: idee zawsze są słuszne, bo rodzą się z marzeń. Są one projekcją nieograniczonej granicami, twórczej myśli - piszcie o tym, piszcie o polityce, której chcąc nie chcąc służą, choć boicie się polityki. Uczcie się polityki - nie mówcie, że jest wam obojętna, niepotrzebna do życia, bo któregoś pięknego, słonecznego poranka zapuka do was kolbami karabinów. Słuszne są także światopoglądy - każda religia prowadzi do wieczności. Piszcie o tym, poeci - zasłużycie na wieczną pamięć.
Słuszna jest nasza Ojczyzna. Piszcie o niej – nie pozwólcie, by durnie, ciągle od nowa, dosiadali jej jak robiącej bokami, kobyły.

Ireneusz Krzysztof Szmidt